8 wrz 2015

PARADOKS OPRAH WINFREY

Byłaś kiedyś na diecie? Chodzi mi o to, czy kiedykolwiek użyłaś sformułowania "jestem na diecie", do scharakteryzowania swojego aktualnego stylu życia?

Jestem pewna, że tak. 

I jak Ci poszło?

(śmiech) 

Słowo DIETA jest co najmniej tak złe, jak powiedzenie sobie, że od jutra nie jem słodyczy. 

Więc czym jest dieta ?

Planem narzucającym zewnętrzne reguły. Podczas odchudzania uczysz się jeść zgodnie z harmonogramem, a nie według wewnętrznych odczuć i pragnień. Mówiąc prościej: jesz tylko to, co z góry narzuca Ci Twoje postanowienie. Np, że nigdy więcej nie sięgniesz po czekoladę. Ty tego pragniesz, ale czy tego samego chce Twój mózg? Skoro jadłaś ją całe życie to zapomnij, że ten romans zakończy się w jeden dzień. 

I to jest właśnie dieta. Zbyt pochopne narzucanie sobie rygorystycznych reguł. Nawet jeśli dotyczy to tylko jednej, prozaicznej czynności, jaką jest niejedzenie czekolady. Nie zrozum mnie źle. Jeśli chcesz zrezygnować z konsumowania słodyczy, musisz mieć w tym konkretny cel. I co najważniejsze: robić to stopniowo. Inaczej będziesz rzucała się na jedzenie w każdej możliwej sytuacji, a do tego tyła.

Nadużywanie świadomie bądź też nieświadomie wyrazu dieta, doprowadzi Cię donikąd. 

A w zrozumieniu tego zjawiska pomoże Ci sama Oprah Winfrey. 

Gdy Oprah Winfrey zaczynała pracować jako prezenterka wiadomości, przytyła 6 kilogramów. Z tego też względu przeszła na dietę. Swoją pierwszą w życiu. Straciła 3 kilogramy, ale po miesiącu znowu ważyła tyle samo. Zaczęła stopniowo rezygnować z pokarmów stałych, na rzecz płynnych. Jednak pomimo tego, wystarczyło kila lat, żeby stała się cięższa niż kiedykolwiek. Traciła resztki nadziei, kiedy poznała Boba Green'a, osobistego trenera. Zmieniła sposób odżywiania, system ćwiczeń fizycznych i tryb życia. Schudła. Jednak 4 lata później, ważyła ponad 90 kilogramów. Najwięcej w całym swoim życiu. Sama o sobie mówiła: "jestem na siebie wściekła, bo nie wierzę, że po tylu latach, kiedy wiem, jak i co należy robić, ciągle walczę ze swoją wagą". 

Dlaczego Oprah Winfrey bezustannie walczyła z problematycznymi kilogramami? 

Dlatego, że ciągle była na DIECIE. Ciągle musiała z czegoś rezygnować. Ciągle myślała o jedzeniu.

Mimo całej swojej siły i motywacji, nie zdołała na stałe pozbyć się zbędnego tłuszczu.
Właśnie to badacze nazywają paradoksem Oprah.

Możesz sobie postanowić, że od jutra przejdziesz na dietę, ale Twoje ciało będzie ową dietę traktować jako zagrożenie. To prawda, że Twój organizm pogodzi się z dietą raz czy dwa. W pewnym sensie jest to dla niego nowość, coś ciekawego i intrygującego. Ale potem zacznie z nią walczyć. Niestety ten pierwszy raz zawsze kończy się fiaskiem, co idealnie obrazuje przypadek Winfrey. Zazwyczaj jest to spowodowane małą wiedzą na temat zdrowego odżywiania. Takie osoby, w pierwszej kolejności szukają pomocy w internecie i natrafiają tam na nierzetelne informacje. Przez kilka dni jest super, ale potem pojawia się frustracja. Zakończenie diety i powrót do starych nawyków.

Przypadek Oprah pokazuje, że przechodzenie na dietę, nie ważnie jaka by nie była, nie jest dobrym pomysłem.

Idealnym pomysłem okazuje się być ŚWIADOMA ZMIANA STYLU ŻYCIA.
Bez diety i niepotrzebnych zakazów czy nakazów.


I na koniec pewien eksperyment, w razie gdybyście myśleli, że piszę głupoty. 

Kiedy grube szczury laboratoryjne zostają po raz pierwszy poddane kontrolowanej diecie, tracą na wadze. Ale jeśli potem pozwala im się jeść bez ograniczeń, znowu tyją. Z kolei na następnej już diecie będą chudły znacznie wolniej. Gdy ponownie przestanie się je odchudzać, przytyją o wiele szybciej niż za poprzednim razem. Przy trzecim czy czwartym razem takiego cyklu, dieta przestaje działać. W dodatku waga nie znika, pomimo tego, że szczury jedzą mniej kalorii.

Za to i o wiele więcej, odpowiedzialna jest ewolucja, która nauczyła ludzi przetrwać głód. Jeśli organizm przetrzyma przymusowy post, czyt: narzuconą dietę, jego reakcją będzie dążenie do zatrzymania wszystkich zebranych kilogramów. Kiedy się odchudzamy, organizm dochodzi do wniosku, że zapanował głód, więc zaczyna bronić każdej swojej komórki tłuszczowej.

Nie przechodź na DIETĘ. Powiedz sobie, że ZMIENIASZ SWÓJ STYL ŻYCIA.

I to na początek wystarczy.
 

4 wrz 2015

JESTEŚ GŁODNA CZY SMUTNA ?

Jedzenie w niektórych przypadkach staje się odskocznią od smutnej codzienności. Pomaga pozbyć się negatywnych emocji i zapomnieć o problemie. Jednak prawda jest bardziej brutalna. Po ustaniu epizodu obżarstwa, przychodzą wyrzuty sumienia, które są wprost proporcjonalne do nierozwiązanego problemu.


Dlaczego tak się dzieje ?

Za objadanie się, w pierwszej kolejności odpowiedzialne są Twoje nawyki. 

Kiedy nauczysz się w trudnych sytuacjach sięgać po małą przyjemność, jaką jest batonik, to możesz być pewna, że zrobisz to drugi, trzeci, jak i czwarty raz. Zaczyna się bardzo niewinnie. Nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. Szybki dostęp do pożywienia ułatwia sprawę. W każdej chwili możesz pójść do lodówki i pochłonąć "ją" w całości. Albo ubrać buty i wybrać się na spacer do sklepiku, na rogu ulicy. Niestety trudniej zadzwonić do mamy, siostry czy przyjaciółki. Akurat jest w pracy albo smacznie śpi. Nie ukrywajmy. Każdy z nas lubi wygodę. Jest Ci wygodniej zapchać się jedzeniem, niż skonfrontować się z danym problemem. W takich sytuacjach pragniesz w ekspresowym tempie przywołać uśmiech na swojej twarzy. Nie od dziś z resztą wiadomo, że cukier podnosi poziom serotoniny, nazywanego hormonem szczęścia. Swoje negatywne uczucia "maskujesz" jedzeniem. To droga na skróty. W pewnym momencie będziesz musiała zawrócić.


Objadasz się, gdyż posługujesz się stylem skoncentrowanym na emocjach. 

Gdy doskwiera Ci jakiś problem, siadasz na kanapie i zaczynasz się nad sobą użalać. Towarzyszą temu najgorsze emocje tego świata. Smutek połączony ze złością. Żal z rozpaczą. Do tego te opuchnięte oczy. Może warto wziąć głęboki oddech, zdystansować się i powrócić do problemu po krótkiej chwili? Pamiętam jak na studiach uczyłam się do mega ciężkiego egzaminu. Wstawałam o 6 rano, żeby już o 6.30 trzymać notatki w rękach. I tak do godziny 21:00, z przerwami na papu. Codziennie, przez okrągły tydzień. Oczywiście nie zaliczyłam. Mój mózg był przeciążony. Na pewno nie przez nadmiar materiału jaki musiałam w tedy przyswoić, a przez destruktywne myśli. Na poprawkę przeznaczyłam połowę tego czasu. Byłam wypoczęta i jakoś optymistyczniej nastawiona na wynik. Chaotyczną naukę zamieniłam na same konkrety. Udało się. Dlatego, że zaczęłam posługiwać się stylem skoncentrowanym na zadaniu. Gdybym do tego nauczyła się w trudnych chwilach sięgać po przekąskę, zapewne w jednej ręce trzymałabym notatki, a w drugiej czekoladę.


Istnieje również teoria "fałszywego głodu". 

Pojawia się w tedy, kiedy do końca nie potrafisz wskazać źródła swoich smutków. W tym przypadku, Twój organizm źle identyfikuje swoje emocje. Zamiast świadomie odczuwać smutek, sięga po jedzenie. Po prostu myśli, że jest głodny. Może to ten ucisk w żołądku? Powstaje ciekawe zjawisko: głód emocjonalny podszywa się pod Twój głód fizyczny i powoduje epizody obżarstwa. Najczęściej dotyczy to przewlekłego stresu. Sytuacja stresująca, która miała miejsce jakiś czas temu, wydaje się dla Ciebie przeszłością. Jednak fakty są inne. Jeśli nie "domkniesz" sprawy do końca, będzie Ci towarzyszyła przez cały czas. Idealnym przykładem jest kłótnia partnerów. A raczej "ciche dni". Można tu również wymienić ciągłe, niepotrzebne zamartwianie się o pieniądze, dzieci czy pracę. Dlatego tak ważne jest, aby wszystkie trudne sytuacje wyjaśniać na bieżąco. No i znowu wracamy do teorii związanej ze stylem skoncentrowanym na zadaniu, jak i Twoich problematycznych nawyków.

No to jak, jesteś głodna czy smutna ?

1 wrz 2015

IDEALNA CZY REALNA?

Gdy byłam młodsza, chciałam zostać dziennikarką. Taką, która swoim występem mogła poszczycić się przed milionową widownią. Wypowiadająca się Pani w telewizji budziła we mnie pozytywne emocje. Również pragnęłam być mądra, tyle wiedzieć, a do tego tak ładnie składać zdania.

Ten pomysł towarzyszył mi przez dobre kilka lat. Nigdy nie zastanawiałam się, czy aby na pewno dziennikarstwo to jest to, co chcę praktykować przez resztę swojego życia. Wiedziałam jednak, że chcę być mądra, dużo wiedzieć i pięknie się wypowiadać. Jednak nie miałam pojęcia, że powyższy zawód nijak pasował do mojej osobowości.

Ile razy robisz coś wbrew sobie?

Wiele razy.

W głowie stwarzasz sobie obraz "idealnego Ja".

Chciałbyś być szczupły, piękny, inteligentny, lubiany, sprawny ruchowo, empatyczny, zorganizowany, z pasją, non stop uśmiechnięty i bogaty. Nigdy taki nie będziesz. Jedna cecha wyklucza drugą! Jeśli panujesz nad codziennym porządkiem w mieszkaniu, to zapewne nie masz czasu na ćwiczenia. Z kolei milion na koncie nie gwarantuje Ci brak problemów do końca życia. Taka wizja w niektórych przypadkach nie jest zła, gdyż to właśnie ona wspomaga Twój rozwój. Jednak zazwyczaj, wpływa na Ciebie destruktywnie. Dotyczy to wyłącznie rzeczy, na które nie masz wpływu. Wyższy nie będziesz.


Powinieneś skupić się na Twoim "Ja realnym".

Jaki jestem? 
Jak wyglądam? 
Co lubię robić i kim chcę zostać w przyszłości?
I najważniejsze: co mogę realnie w sobie zmienić?
Jeśli nie podoba Ci się Twoja nadwaga, zacznij jeść zdrowo i ćwiczyć. Ale pamiętaj, że nigdy nie będziesz wyglądała jak Anja Rubik. Nigdy nie będziesz też Małgorzatą Rozenek. Ale możesz zorganizować sobie tak plan dnia, żeby uwzględnić w nim małe sprzątanie mieszkania.


Ładnie wyglądasz. Kim dzisiaj jesteś? 
Sobą.
Tak Ci najlepiej.


Im więcej rozbieżności pomiędzy "Ja" idealnym, a "Ja" realnym, tym więcej uczuć negatywnych. Zamiast dostrzegać pozytywy, zastanawiasz się co by tu jeszcze w sobie zmienić.

Może w takim razie warto pozostać sobą ?

21 sty 2015

DLACZEGO SIĘ OBJADASZ ?

Niech zgadnę. Właśnie jesz ciastko. Pudło? A czy zdarzyło Ci się zjeść więcej, aniżeli potrzebuje tego Twój organizm do prawidłowego funkcjonowania? Chyba każdemu z nas. W takim razie, czym różni się kompulsywne objadanie się od jednorazowego występku? Dwóch a nawet trzech? I na trzech pozostańmy

Tak na wstępie, warto wyjaśnić pojęcie kompulsywne objadanie się, kiedyś "obżarstwo". 


Kompulsywne objadanie się to spożywanie dużych ilości pokarmu w niekontrolowany sposób, bez odczuwania fizycznego głodu.

Jeśli w czasie jednego epizodu pochłaniasz ogromną ilość kalorii, jeśli poprzedzone jest to nieodpartą chęcią zjedzenia czegoś kalorycznego i jeśli najczęściej sięgasz po jedzenie, w tedy kiedy jest Ci "źle" - JESTEŚ ŻARŁOKIEM

Co mówią książki ? (Poniższe przyczyny, mogą prowadzić do kompulsywnego objadania się, ale nie zawsze tak się dzieje. Problemem jest, gdy epizody występują przynajmniej dwa razy w tygodniu, przez dłuży okres czasu i towarzyszą temu ogromne wyrzuty sumienia. Jednak, to, że powtarzająca się kompulsja nie ma u Was miejsca, nie oznacza, że problem zniknął. We wszystkich przypadkach, należy zwrócić się po pomoc).

1. Przejadasz się, bo ograniczasz jedzenie do minimum. Paradoks? już tłumaczę o co chodzi. 

Dotyczy to szczególnie osób będących na diecie. Gdy narzucisz sobie rygorystyczne zasady odchudzania, to gwarancją jest, że wytrzymasz kilka dni. Potem otworzysz lodówkę i napchasz się "na zapas", mówiąc sobie w przerwie między jednym ciastkiem a drugim, że OD JUTRA znowu zacznę się odchudzać i na pewno dam radę. Guzik prawda. Będzie tak samo, aż w końcu stracisz nad tym kontrolę i wycieczki do lodówki będą normą w Twoim tygodniowym planie. Lekarstwem jest zdrowe odżywianie. Po prostu. 5 wartościowych posiłków, jedzonych o równych porach, tak, żebyś nie odczuwał ssania w żołądku. Pamiętaj jednak, żeby posiłki nie były zbyt małe, takie, jakie jedzą wróbelki. 

Chcecie dowodów? proszę bardzo. 

27 kobiet, badacze podzielili na 3 grupy. Część z nich, trafiła do grupy z "dietą", następna do grupy z "ćwiczeniami fizycznym", a ostatnie osoby mogły robić, to co sobie zapragnęły.  Po 6 tygodniach nastąpił koniec eksperymentu. Efekt był taki, że kobiety z "dietą", po zakończonym badaniu, jadły więcej, aniżeli kobiety z dwóch pozostałych grup.

2. Przejadasz się, bo narzucasz sobie określony przydział jedzenia w danych okolicznościach.

Zastępujesz swoją faktyczną potrzebę fizjologiczną (głód fizyczny), potrzebą poznawczą (ile powinnam zjeść). I w ten właśnie sposób mówisz sobie, że na kolacje zjesz tylko 3 łyżeczki chudego twarożku ze szczypiorkiem. Jak jest naprawdę? zjadasz twaróg i dodatkową bułkę z szynką. O nie. Twój plan poszedł na marne. W takim razie już nic więcej mi nie pozostaje, jak zjeść jeszcze jedną bułkę i milion innych kalorii. No bo przecież i tak nie wytrwałaś w swoim postanowieniu. Dochodzi do tego, że nie czujesz swojej "granicy sytości" i jesz do granic swoich możliwości.

3. Przejadasz się, bo brak Ci motywacji do działania. Koncepcja "Pal licho!", łączy się z tą powyżej. 

Występują też wyrzuty sumienia i przekonanie "wszystko, albo nic". Jednak różnica jest taka, że napadowe objadanie się, spowodowane jest stricte tzw "zapaścią motywacyjną". Spadek motywacji jest następstwem utraty samokontroli nad spożywanym pokarmem. No bo ileż można się głodzić? Masz już tego dosyć, więc obżerasz się na zapas, żeby od jutra znowu zacząć swoją dietę "cud". 

4. Gdy próbujesz nie myśleć o jedzeniu, paradoksalnie myślisz o nim częściej. 

"Zakazany owoc" kusi najbardziej. Wszystko jest jasne. Na dowód tego, opiszę pewne badanie. Osoby zostały podzielone na dwie grupy. Pierwsza z nich dostała zakaz myślenia o białym niedźwiedziu. Takim misiu. Gdy to się jednak stanie, mieli zasygnalizować to zdarzenie dzwonkiem. Druga grupa, dostała zgodę na myślenie o niedźwiadku. Efekt? osoby, które usiłowały nie myśleć o niedźwiedziu, myślały o nim częściej, niż Ci, którym kazano myśleć o tym zwierzęciu. Wniosek jest jeden: musisz przestać myśleć w kółko o jedzeniu. Co zjesz na śniadanie. Co zrobić, żeby obiad ne był taki kaloryczny jak wczoraj. Kiedy pójść na zakupy i jaki sklep wybrać, który w swoim asortymencie na najświeższe owoce. Musi się to dziać automatycznie. Na zasadzie: wstajesz rano, otwierasz lodówkę i wyjmujesz mleko, bo właśnie masz ochotę na owsiankę z bananem. 

Około 90% problemów z jedzeniem ma podłoże emocjonalne: sposób myślenia, metody radzenia sobie ze stresem, rozładowywanie emocji. Osoba zajadająca smutki, nie umie rozpoznawać swoich emocji. Zaspokojenie głodu emocjonalnego, podszywa się pod zaspokojenie innych potrzeb (głodu fizycznego). To tak jakby z odczuciem głodu, wymieszały się wszystkie jej emocje.